Chcesz zobaczyć diabła?

Nie, nie to nie on, to tylko ja, abyś wiedział(a) kto takie dziwności wypisuje :).

A jeśli chcesz zobaczyć diabła zobacz do lustra ;). Bo diaboł ma też na imię EGOIZM. Nim jest. Ile w nas egoizmu tyle diabła. Egoizm czyni tak wiele zła. Czyni nas niewrażliwymi, niewzruszonymi na cierpienia innych. Potrafimy opętani egoizmem czynić tyle krzywd. Nie widzieć co czuje ktoś, jak cierpi. Wypacza, wykoślawia, ogniskuje naszą świadomość na tym co dla nas jedynie. Jakbyśmy byli sami jedynie najważniejsi a inni po to, by umożliwiać nam to co nasze ego pragnie. Traktujemy innych przedmiotowo, exploatujemy, manipulujemy... By usprawiedliwić sumienie, poczuć się ok, damy procent z podatku albo i więcej na coś robiąc sobie tym reklamę nierzadko. Największe, najbogatsze w materię diabły jedną ręką zabijają, drugą pomagają. I bilans mają niby na 0 ;-).

Niektórzy starają się czynić dobrze spodziewając się zapłaty w niebie. Czyli troszczą się o siebie, by tworzyć dla siebie dobrą karmę. (Co siejesz, zbierzesz). Ale nie z czystego pragnienia dania komuś szczęścia. Często nie uświadamiamy sobie swoich ukrytych motywów. Zapłatą czasem za "bezinteresowność" jest taki smaczek dla ego jak... satysfakcja :). Jeśli jestem filantropem daje mi to poczucie siły - jaki to ja jestem wspaniały. Czuję się silny, wielki skoro daję. Jestem nie byle kto.

Egoizm to skupienie na sobie. Jeśli ciągle skupiam się na swoich problemach, niedostatkach, na tym jak mi źle... ten egoizm robi największą krzywdę mnie. I nikomu pomóc nie mogę.

Smutne, kiedy ludzie tak mocno opatulają się lękiem, nieufnością do "obcych". Lęk jest przeciwnością miłości. A bez miłości nie ma prawdziwego szczęścia. "Kochając" tylko najbliższych jesteśmy jakby mniejsi, kochając tak ograniczoną miłością. I z lęku w różnych postaciach wynikają błędy i cierpienia. Wiec prymitywne struktury plemienne pokutują do dziś w naszych świadomościach, życiu, społeczności. Ważny jest tylko ktoś kto jest "nasz" z naszej "grupy", plemionka. Nie nasz to można go "przekręcić", albo "olać". Interesują nas najbliżsi i ci z jakimi wiążą nas emocje, uczucia, jakaś idea, cel. Zmienne, ulotne, bo nie na zawsze. Ci z innej grupy, nacji itd...obok, nie ważne, że cierpią. Nie obchodzą nas. Ale w esencji wszyscy jesteśmy jednym. Co tak niewielu chce wiedzieć. Ludzie nie wiedzą, że co czynią komuś czynią sobie, nawet jakby był z innej planety. Prawo przyczyny i skutku jest faktem. Mamy w sobie taki sam pierwiastek życia, boską duszę, siłę życia będącą nasionkiem, zalążkiem całej reszty. Nasze pragnące ciągle więcej zmysły umysły są tymczasowe, a MY ? Ciała tak, a co napędza to ciało? Umysł? Owszem poprzez umysł działają zmysły, jest jak kierownica w tym pojeździe ciała. Ale kto kręci nią, kto pragnie? Szczęścia...Miłości....Prawdy lub iluzji? Kim, czym jestem? Czy tylko tym ciałem i umysłem? Co jest najważniejsze?

Ja uważam, że Miłość od jakiej właśnie oddziela nas egoizm ze wszystkim co z niego wynika. Świadomość, że jestem przede wszystkim duchową energią w ciele. Nie da się uciec od egoizmu doputy, dopuki nie posiada się zrealizowanej wiedzy kim naprawdę jestem. A potem - gdzie umieścić swoją miłość?

Patrząc na ludzi jak na komórki wielkiego organizmu, wielu działa jak komórki rakowe. Ograniczając świadomość, uważność do swego ego, swoich celów, i tego co na zewnątrz jawi się najbliższym. Uznają oni, że można bez konsekwencji eksploatować. Po prostu są korzystaczami nastawionymi wyłącznie na branie, nic nie dając w zamian, nie współpracując. Nie rozważając strat i spustoszeń jakie sobą czynią innym. Takie komórki mimo, że same (bywa) szybko się rozwijają szkodzą i niszczą cały organizm. Nie będą jednak w stanie żyć bez organizmu. Warto dla ich też korzyści próbować uzmysłowić im, że sobie robią krzywdę docelowo, choć w danej chwili ich ekspansja daje im złudzenie właściwego kierunku. Bo w większości nie mają świadomości konsekwencji takich działań. Niektórzy są jak pewien piłkarz jaki z zapamiętaniem szczęśliwy, że tak mu dobrze idzie biegł do bramki swojej drużyny z piłką, bo mu się kierunki popier... :))). Na trybunach podniosła się wrzawa, rejwach, kibice krzykiem chcieli go zatrzymać, a on myślał, że go tak dopingują. Więc "dobrze mi idzie" mniemał.

Teraz ten świat, często istoty jakie posługują się mediami dopingują w nie tę stronę. No cóż, błądzić rzeczą ludzką (a wybaczać boską). Dla własnego dobra i bezpieczeństwa warto być uważnym w tym komu oddaje się uszy, oczy, umysł. Czy to co mi proponują rzeczywiście służy mej duchowej postaci czy jej szkodzi. Są istoty jakie swoją moc, możliwości, wpływy angażują, by eksploatować, zwodzić jak wilki w owczych skórach zważając wyłącznie na swoją jakby nie było tymczasową korzyść. Często też to co wydaje się słodkim na początku okazuje się gorzkim w konsekwencji. Co nie znaczy by ograniczać świadomość do lęku i wypatrywania zagrożeń i podstępu :). Wystarczy uważność i skupienie na tym w czym jest prawdziwe Światło i Miłość, z radością. I inne spojrzenie na to co zmysłom i umysłowi często wydaje się ciężkie. Zmysły, umysł lubią być leniwe, dusza nie :).

Kiedy wybierać zapragniemy inaczej doświadczymy realizacji słów: "Boże Ty jesteś we mnie a ja w Tobie. Stanowimy JEDNO". Zrozumienie, że nic nie jest oddzielne i różne od Boga, i ja jestem Jego cząsteczką w nim, bo we wszystkim tym co stanowi Jego kosmiczne ciało, ekspansję. Że jest tylko jedna energia jaka występuje w tak wielu postaciach, przejawieniach. Wszystko jest Bogiem. Ludzie myślą, że Bóg jest gdzieś daleko, a jest najbliżej ze wszystkiego co być może. Jednak do tego potrzebna jest świadomość Boga by to widzieć i czuć. Świadomość obecna wielu osób, jest jak przetwarzana przez filtry, przetworniki, soczewki, krzywe lustra, oporniki i wszelkie kombinacje takowych, tej najczystszej postaci energii. Po prostu zanieczyszczamy "sobą" tym co w umyśle, w co wierzymy, najczystszą energię. I taką w naszej rzeczywistości się ona potem jawi. Świadomość, że wdycham Boga, bo jest w każdej cząsteczce też, że we mnie w każdym atomie jest Bóg, bo jest. Świadomość tego jest cudowna, jest błogostanem.

Wybierz temat, następny to 3:

0. Jak wybierać być szczęśliwym

1 cel fundacji J2 jesteśmy jak komórki organizmu J 3 o co więc chodzi J 4 rozszerzmy temat J5 Religijni przywódcy mówią... J6 można zmieniać J 7 dokładniej o co mi chodzi J 8 śmiechoterapia dla kazdego i... J 9 jeśli będzie nas więcej J 10 wiersz i konkrety

WRÓĆ DO STRONY STARTOWEJ