Z autopsji wiem i mądre księgi mówią, że jeśli będzie nas więcej otwartych na dobre idee, współpracę w ich urzeczywistnianiu to i dla nas tak jak dla innych jakim będziemy mieli szansę pomóc będzie to wspaniałe. Dając otrzymujemy. Więc na co czekać?
No i na koniec przyznam się, że wcale nie robię tego z altruizmu. Sama asocjacja z osobami dążącymi do wyższej świadomości i mnie by pomogła. Bywałem idealistą, filantropem, ale wychodzi mi, że jestem krańcowym egoistą i robię to dla własnego szczęścia. Doświadczyłem, że szczęściem jest cieszyć się widząc szczęście innych, świadomość, że mam w tym jakiś udział. To co robię, robię więc też dla siebie. Faktem jest, że prawdziwe, wewnętrzne szczęście uzyskuje się kiedy robi się coś dla innych co przyniesie im rzeczywiste szczęście. Nie da się uzyskać prawdziwej satysfakcji duszy, poprzez zadawalanie umysłu i zmysłów jedynie. Można mieć wszystko czego zmysły potrzebują w nadmiarze i być nieszczęśliwym. Zapominamy, że jesteśmy duchowi w esencji i zapominając karmić duszę duchowymi potrzebami, jesteśmy jak ktoś kto czyści klatkę zapominając karmić ptaka w klatce. Wszyscy jesteśmy jednym, dając szczęście komuś daję je też sobie.
Zapewne mieliście takie doświadczenia, kiedy wystarczyło poświęcić chwilę uwagi, wysłuchać i wesprzeć dobrym słowem, życzliwością, wsparciem osobę jaka doświadcza bólu, cierpienia, poczucia niedostatku. I ta osoba w efekcie "pęka", pryska z niej złość, żal, smutek i otwiera się cały potencjał dobra, wiary, nadzei. I pragnie na nowo tworzyć swą lepszą rzeczywistość. Dla takich chwil warto coś robić.
Zdarzało mi się, że słowem wspierałem, usuwałem negatywne, destrukcyjne myśli innym, sam na tym korzystając, bo sukcesy tych osób dawały i mnie szczęście. To cudowne kiedy ktoś pod wpływem tylko słów odzyskuje radość życia, wiarę, nadzieję. Bywało też, że ktoś usiłował uwolnić mnie od tendencji pomagania mówiąc, że to trzeba odreagować. Ciekawe, że ktoś taki sam nie jest wolny od tendecji usuwania tego we mnie proponując mi zabieg (oczywiście nie darmowy), terapię po jakiej nie będę chciał pomagać ;). Jest tak, że nikt nie zostaje bez opieki, anioły zawsze czuwają i czekają, a moja tendencja do pomagania to pragnienie mego ego i co w tym zlego?. Dlaczego ja nie mam cieszyć się radością i szczęściem aniołów, naśladująć też ich jakoś? :).
Nie obawiaj się więc, że czyjś negatywizm, nihilizm cię pochłonie, opęta, osaczy. Wystarczy być jak taki żeglarz ratujący rozbitków. Jeśli uważnie podajesz im koło ratunkowe nie wskakując do ich oceanu, pełnego rekinów, ale tkwiąc na swoim pokładzie, nic ci nie grozi. Nikt też nie jest w stanie uszknąć ci energii, jeśli otworzysz się na jej źródło. Enargia miłości działa inaczej niż ta, którą sprzedają zawłaszczający elektrownie :). Jest bezkresna, nie ograniczona kabelkami, cennikami, zachłannością czyjąś. To moc jakiej nie da się zmierzyć. I najdziwniejsze, że odwrotnie do tego co w materii znamy, nie maleje, ale rośnie rozdawana, rozdzielana, powielana - im więcej jej rozdajesz tym bardziej rośnie i w tobie, tym więcej jej doświadczasz..
Wybierz temat, kolejny to 10:
0. Jak wybierać być szczęśliwym 1 cel fundacji
J2 jesteśmy jak komórki organizmu
J
3 o co więc chodzi
J
4 rozszerzmy temat
J5 Religijni przywódcy mówią...
J6 można zmieniać
J 7 dokładniej o co mi chodzi
J 8 śmiechoterapia dla kazdego i...
J
9 jeśli będzie nas więcej
J 10 wiersz i konkrety